Powiadają, że to góra Graniczna. Że kopalnia w Granicznej. Jeśli strzeliłem byka, to poprawcie mnie, proszę. Z kilku wypadów na dolnośląskie szlaki pamiętam najbardziej każdorazową gonitwę za wieloma składami, różnorakimi lokomotywami przewoźników wszelkiej maści i proweniencji. Zawsze był pośpiech, chwili oddechu człek nie złapał, a tu już na następną miejscówkę gonią Koledzy. Niby dobrze, bo zawsze sporo materiału przywoziłem do domu, ale z drugiej strony - nigdy nie wiedziałem, gdzie ja właściwie tego dnia przebywałem... Scenka z obrazka powyżej nie odbiegała od standardu - szybka jazda samochodem, potem bieg na pole, cyk-cyk, bieg do samochodu, szybka jazda za pociągiem. Zadyszka, (nie-z-emocji-ani-zachwytu) przyspieszone tętno.
Czy to jeszcze spotting, czy już bardziej chasing?
A przestrzeń wciągała, chciałoby się legnąć w tej kapuście na dłużej...
Na zdjęciu ST43-293 z 35 próżnymi wagonami pod załadunek kruszywem, opuścił Strzegom po krótkim postoju i na tle rozoranej przez człowieka góry, udaje się do Rogoźnicy.
Dodano: 02.02.2016 18:02
|