Pierwsze moje skojarzenie, gdy jechałem pociągiem z Budapesztu nad Balaton linią wzdłuż północnego brzegu to... prawie jak "helska". Niezelektryfikowana, jednotorowa trasa, sezonowo o dużym ruchu, biegnąca przez sporą część nad samą wodą, krzyżująca liczne przejścia na plaże i przystanie jachtowe. Stacyjki ulokowane w większych i mniejszych kurortach, które tętąnią życiem szczególnie w okresie wakacyjnym. Nawet szlakowa podobna - oscyluje w okolicy 80 km/h... brzmi znajomo?
Są jednak takie miejsca gdzie jest trochę inaczej. Choćby tu, na zdjęciu klimatyczna stacyjka Aszófo w pobliżu półwyspu Tihany. Zatrzymują się tu tylko wybrane pociągi, nie ma tłumów turystów, nad samą wodę jest parę kilometrów. Poza tym wszystko czyste i zadbane.
Na zdjęciu pociąg S19606 spółki GySEV relacji Budapest Deli - Szombathely z lokomotywą 418-122 (seria M41) na czele mija bez zatrzymania Aszófo i kieruję się w stronę stacji Tapolca.
Dodano: 30.08.2014 22:35
|