Powyższe zdjÄ™cie zrobiÅ‚em wiosnÄ… tego roku mojej przyjaciółce, która – zaryzykujÄ™ stwierdzenie – kocha kolej nie mniej niż ja, na tyle, że od dawna jÄ… fotografuje. UchwyciÅ‚em moment, kiedy udaÅ‚o nam siÄ™ zÅ‚apać polmiedziowego Gagarina na wrocÅ‚awskim Muchoborze; zaraz potem przytrafiÅ‚ nam siÄ™ luźny EMD Series 66 pod banderÄ… Freightlinera, byÅ‚a wiÄ™c okazja na kilka dodatkowych ujęć w madmaksowej plÄ…taninie rozjazdów i kabli po zachodniej stronie stacji.
Fotoreporter i portrecista ze mnie żaden, więc o aspektach technicznych nie będę wspominał. Publikuję to zdjęcie trochę w nawiązaniu, a trochę na przekór ostatniej dyskusji o kobietach i kolei. Niedbałe i niedoskonałe, wyśmienicie ilustruje moją opinię na ten temat.
Nie ujmujÄ…c nikomu i wyrażajÄ…c wyÅ‚Ä…cznie swoje zdanie: nawet najÅ‚adniej ustawione portrety kobiet na stacyjkach, bocznicach i kozÅ‚ach oporowych to nie jest „kobieta i kolej”. To tylko mniej lub bardziej udana stylizacja, a wiÄ™c estetyczne kÅ‚amstewko, maskarada wykreowana ku uciesze modelki, fotografa i oglÄ…dajÄ…cych. „Kobieta i kolej” to zagubione podróżne bÅ‚Ä…kajÄ…ce siÄ™ po peronach, udrÄ™czone konduktorki i dyżurne ruchu w sierpniowym upale, albo zaplÄ…tana w aparat Kasia, odprężona po zatrzymaniu w kadrze jednej z ulubionych maszyn. To kobiety, które z kolejÄ… splÄ…taÅ‚a potrzeba, praca lub fascynacja – a niekoniecznie widzimisiÄ™ fotografa czy kokieteryjna żądza modelki.
Nie znam zbyt dobrze środowiska miłośników kolei ale domyślam się, że dziewcząt jest w nim niewiele. Kasię trudno zauważyć, bo włóczy się po torach i fotografuje po swojemu. Samotniczo, cierpliwie, bez ustalonych miejscówek i znajomych na nastawniach. Miałem szczęście poznać ją przypadkiem, co bardzo sobie cenię; jak nikt inny przypomina mi, że czasem warto zapomnieć o numerach maszyn, usiąść delektując się ciszą, i cierpliwie poczekać na kolejny pociąg.
Dodano: 03.01.2014 23:25
|