Kilka minut po ósmej parowozik szarpnął wagony i krętą trasą ruszył w gląb doliny Wazeru..Trasa prowadzi malowniczo, mijajac po drodze niewielkie osady drewnianych domostw..Calej trasie towarzyszy rzeka wijąca sie pomiędzy górami..Gdzieniegdzie zobaczyc mozna łączące oba brzegi linowe mosty, a niemal co kawałek róznej wielkosci składy drewna-miejsca zaladunku na wąskotorowe wagony..
Skład raz po raz chowa sie w chłodnym cieniu, by za chwilę wynurzyc sie wprost w słoneczne promienie..
Młody konduktor sprawdzając bilety, wita podróznych kieliszkiem "Palinki"-tradycyjnego, regionalnego brandy...Mniam..(dolewki nie tylko dozwolone, ale mile widziane)
Przy drugim kieliszku zaczyna cos pytac o polską pilke nozną..Macham tylko ręką, ale okazuje sie ze bez problemu zna i wymawia nazwy: Legia Varsovia i Lech Poznan (!)
Podróz przebiega w miłej atmosferze...Dwa krótkie postoje umozliwiaja zrobienie kilku fotek, a za oknami coraz wyzsze góry i coraz mocniej oswietlajace je słońce..
Dodano: 08.10.2012 18:11
|