Dziś będzie nieco dłużej, ale historia tego wymaga. Zapraszam do lektury :D
Miało być szybko i jednorazowo, jednak epizod ładownego pociągu Koltara na Magistrali Podsudeckiej „nieco” się przedłużył. Ale od początku…
W środę 27 marca Koltar przyjechał do Kłodzka Głównego na TEM2-122 z Kędzierzyna Zakładów Azotowych. Skład trafił pod załadunek kruszywa do Tłumaczowa, które docelowo miało trafić do Zabrza Biskupic na PD. Załadowany pociąg miał być gotowy na sobotnie popołudnie, a do prowadzenia składu przydzielono obecną już w Kłodzku TEM2-122 oraz M62-1077, który kilka dni wcześniej (25.03.24) wyjechał z naprawy w nowych barwach przewoźnika. Gagarin do Kłodzka przyjechał luzem z Kędzierzyna Zakładów Azotowych wielkopiątkowym popołudniem.
W Wielką Sobotę o godzinie 18.00 w Kłodzku Głównym zameldowała się obsada pociągu. Po próbie hamulca pociąg ruszył do Zabrza Biskupic w planie TMS 644010/1 około godziny 20.00. W Kamieńcu Ząbkowickim linię 276 zamienił na linie Podsudecką.
W połowie drogi do Paczkowa, gdzieś na wysokości Pomianowa Górnego maszynista Gagarina poczuł dym i zapach spalonego oleju i niezwłocznie po zmianie kanału zawołał do Paczkowa i poprosił o postój. Na zewnątrz okazało się, że dym uchodzi z przedniego wózka i lokomotywa jest niezdolna do dalszej jazdy. Przewoźnik najpierw podjął decyzje o kontynuacji podróży do Kędzierzyna-Koźla na samej TEM2-122, dzieląc skład na 3 części. Po serii telefonów okazało się, że Kędzierzyn nie pozwala na łączenie składu w ich stacji i w grę wchodziły by jedynie Gliwice. Po chwili pojawiła się opcja wycofania składu do Kłodzka Głównego (czyli stacji początkowej), gdyż Kamieniec podobno także nie chciał wziąć tego składu do siebie. Stamtąd jazda miała być kontynuowana już na elektryku przez Wrocław na EU07 i TEM2. Ta opcja odpadła – przewoźnik nie miał wolnej lokomotywy EU07 w pobliżu. Po 2 godzinach rozmów podjęto decyzje o zamknięciu składu na torze nr 3 w Paczkowie.
Przez Wielkanoc pociąg stał zamknięty w stacji. W Lany Poniedziałek zaplanowano, że we wtorek pociąg zostanie ściągnięty na dwie części do Kamieńca przez TEM2-122, a do Gagarina przyjedzie serwis. Natomiast do Kamieńca miała przyjechać lokomotywa EU07 z Oleśnicy i zabrać całość do stacji docelowej już „pod drutem”. Ten plan także legł w gruzach.
We wtorek rano pojawiła się kolejna opcja – wynajęcie lokomotywy od Cargo PTT, czyli popularnej Kathirny - M62-1154 i kontynuacja jazdy Podsudecką do celu. Wcześniej był też plan wzięcia od PKP Cargo dwóch lokomotyw serii ST48, jednak narodowy przewoźnik okazał się za drogi. Podobnie było z Kathriną, jednak tutaj właściciel nie zgodził się na wykorzystanie swojego dwusuwa do pracy liniowej. W tym samym czasie do M62-1077 przyjechał serwis i po krótkiej „jeździe testowej” udało się wskrzesić maszynę. Zamówiono pociąg, zebrano załogę i rozpoczęła się próba hamulca. Około 17.00 pociąg był już gotowy do jazdy jako TMS 644042/3 do Zabrza Biskupic.
Do Nysy skład jechał bez zarzutu, ale – jak wiadomo – to właśnie od Nysy zaczyna się najpotężniejszy podjazd na trasie pociągu. Na horyzoncie pojawiła się misja pt. „Zdobyć Nowy Świętów”. Lokomotywy dzielnie walczyły, lecz z Gagarina coraz bardziej się dymiło. Dym uchodził z dokładnie tego samego miejsca, co kilka dni wcześniej i także czuć było zapach spalonego oleju.
Po ostrej wspinaczce, zbliżając się do tarczy semafora wjazdowego maszynista zawołał do dyżurnego ruchu z Nowego Świętowa i poprosił o chwilowy postój. Trzeba było sprawdzić na zewnątrz, co się dzieje. Pociąg wtoczył się na tor szlakowy nr 2 i zatrzymał się. Na chwilę w stacji było czuć tylko wycieńczenie tych lokomotyw po nierównej walce z podjazdem. W Tamarze zaczął wyć alarm pożarowy, a z wózka Gagarina unosiło się coraz więcej dymu. Maszyniści od razu przystąpili do bojowego zadania, jakie tego dnia wyznaczył im los. Ci z Gagarina wybiegli z gaśnicą, a maszynista z Tamary próbował wyłączyć alarm. Po czasie stwierdzono usterkę i zgłoszono defekt. W Gagarinie pękło łożysko i zablokowało oś, co wykluczyło jego dalszą podróż. Co ciekawe, łożysko było wymieniane w Paczkowie, jednak nie zostało wbite na gorąco, co na pewno miało duże znaczenie.
Po 2h podjęto decyzje o podzieleniu składu na 3 części i kontynuacji jazdy TEM2-122 do Zabrza Biskupic. Pierwsza partia wyjechała około godziny 22.00 we wtorek, a ostatnia dotarła na miejsce w środę późnym popołudniem. M62-1077 pozostał w Nowym Świętowie na torze nr 2 aż do czwartku 4 kwietnia, gdy to po kolejnej interwencji serwisu udał się o 19.00 luzem do Kędzierzyna Zakładów Azotowych, gdzie wykonana zostanie naprawa awaryjna.
Z tego miejsca chciałbym pozdrowić przede wszystkim dyspozytora Wojtka, który szczęśliwie doprowadził pociąg do końca i maszynistów tego pociągu pełnego przygód, ale z happyendem!
Dodano: 11.05.2024 11:41
|