31.03.2023 Drzewce | W piątkowe popołudnie wybrałem się po pracy na zdjęcie kursu powrotnego EP05 do Warszawy. Pogoda na początku dnia była słoneczna, później pochmurna ale bez opadów. Dojeżdżając do przystanku nadszedł czas spotkania działowego, które zostało ustanowione niemalże na ostatnią chwilę. Połączyłem się z koleżanką i kolegami z mojego działu ulokowanego w Niemczech i USA. Dyskusja toczyła się nt jakiego programu kontroli wersji będziemy używać - czy pozostaniemy przy istniejącym BitBucket czy pójdziemy w SVN używanym wcześniej w Niemczech czy Git. W miarę rozwoju dyskusji nadszedł czas przygotowania się do zdjęcia. Równolegle zaczął kropić deszcz. W chwili kiedy wysiadałem z samochodu deszcz padał coraz intensywniej. Mój model Skody fabrycznie jest wyposażony w parasolkę ulokowaną w podłokietniku lewych tylnych drzwi. Sięgnąłem po nią, podszedłem do bagażnika wyjąć aparat i statyw. Cały czas uczestnicząc w call'u. Wybrałem miejsce na zdjęcie, rozstawiłem statyw i zamontowałem aparat. Do momentu przejazdu pociągu zostało około pięć minut. Pięć najdłuższych minut ponieważ deszcz zdawał się padać coraz intensywniej, jak również krople zdawały się być coraz "grubsze". Co chwila przechylałem parasol żeby dać ujście nagromadzonej na powierzchni wodzie, oraz przecierałem soczewkę obiektywu z drobnych kropelek wody, które siłą rzeczy osiadały się na powierzchni. W końcu pociąg nadjechał. Kilka przyciśnięć na końcu przewodu migawki i nastąpiła szybka ewakuacja, ponieważ kurtka była cała przemoczona na plecach. Oberwało się też spodniom i butom. Szybki marsz do samochodu, na miarę medalu olimpijskiego Roberta Korzeniowskiego, bardzo szybki załadunek statywu do bagażnika i aparatu do samochodu i po chwili w końcu nie padało mi na głowę. Bilans strat to przemoczona kurtka, koszula, częściowo mokre spodnie od tyłu, lekko buty i skarpety. Oryginalny plan zakładał zostanie w tym miejscu dodatkowych dwóch, trzech godzin. Plan został szybko zweryfikowany i jedynie o czym marzyłem to przebrać się w suche ubranie. Na szczęście w piątek po pracy zwykle wracam na weekend do domu co równało się z posiadaniem suchych ubrań. Tak było też tym razem. Szkopuł w tym że rzeczy znajdowały się w plecaku znajdującym się w bagażniku. Konstrukcja tylnej kanapy pozwala dostać się do bagażnika składając od środka oparcie, ale nie były mi w głowie takie kombinacje alpejskie. Postanowiłem znaleźć zadaszenie i tam się przebrać. Zdjąłem mocno wilgotną koszulę, temperatura ogrzewania na maksa ze strumieniem skierowanym na stopy i tak rozpoczęła się moja podróż DK92 a później starą DK3. Za Nietoperkiem zatrzymałem się pod wiaduktem estakady S3 i w końcu mogłem się przebrać poprawiając w ten sposób swój komfort. Dalsza podróż przebiegła bez żadnych udziwnień.
Byłbym zapomniał - na zdjęciu powrotny kurs BWE z Berlina do Warszawy ciągniętego przez EP05-23 (z Rzepina) mija przystanek Drzewce. Konstrukcja budynku z muru pruskiego, jego drewniane zdobienia w szczycie to moim skromnym zdaniem, dzieło sztuki.
Dodano: 03.04.2023 23:35
|