Wyprawa pisana fartem od początku. Dwa dni wcześniej, nim wykonałem to zdjęcie, postanowiłem się tam wybrać w zwykły dzień tygodnia. Zaplanowałem jedynie miejscówki, niezbyt odległe od Polanicy Zdroju, gdzie z Tczewa w pociągu TLK Rozewie kursują dwa bezpośrednie wagony. Oczywiście pojawiło się info, że SU42-536 w ten dzień pojedzie z IC Hetman. To z resztą normalna sytuacja, tak zwykle jest. Natomiast TLK Rozewie rano z Wrocławia podejmuje jakaś SU4210. Czyli niezbyt przekonujące, by pchać się do Polanicy.
Ze Smętowa do Tczewa dojechałem IC Pomorzanin. Okazało się, że ten ma 36 min opóźnienia i nie zdążę na przesiadkę. Tymczasem okazało się, że Rozewie czeka w Tczewie na inny jeszcze bardziej opóźniony pociąg i tak jednym opóźnionym pociągiem dojechałem i jeszcze czekałem 10 minut na zjawienie się tego powodu oczekiwania. Nie wiem, czy z lenistwa, czy dlatego, że nie chciało mi się planować od nowa, nie zmieniłem planu. Wybrałem jazdę do Polanicy Zdroju i w dość wygodnym siedzeniu zasnąłem. Obudziło mnie dopiero rozłączanie wagonów. Podłączyła się lokomotywa spalinowa, jaka zabierze wagon 24 i 25 w dalszą drogę. Otworzyłem jedno zaspane oko i poczułem miarowe drganie wagonu,a także huk agregatu ogrzewczego. Siedziałem w pierwszym wagonie za lokomotywą. Rozbudzam się zupełnie - te objawy jednoznacznie wskazują na klasyczną SU42. Wstałem i w drzwiach wagonu ujrzałem tę charakterystyczną pomarańczową "V" i już wiedziałem, że wybrałem właściwą drogę. Do Polanicy właśnie zabiera mnie SU42-536. Szybki wyskok na peronówkę i jadę dalej. Obecność tej lokomotywy na tym pociągu nie powinna mieć miejsca, ale zmodernizowana SU prawdopodobnie się popsuła.
O miejscu z kapliczką wiedziałem wcześniej, i założyłem, że jakby się ta zielona SU jednak pojawiła, to chcę ją łapać tu i nigdzie więcej. Pozostało jeszcze tu trafić nie tracąc za wiele innych pociągów, bo jakby nie patrzeć z pomorskiego mam tu daleko. Zatem postanowiłem gonić pociąg taksówką. Pierwszy raz wykonałem to w taki sposób, ale zapewniło mi to też sprawny powrót do Polanicy Zdroju. Dla taksówkarza też był to pierwszy kurs w jego karierze, kiedy woził typa na zdjęcie pociągu.
I tak powstało to ujęcie.
SU42-536 z pociągiem TLK Kormoran dojeżdża do przystanku osobowego Kłodzko Zagórze, pokonując most nad Bystrzycą Dusznicką. Mija też kapliczkę - mauzoleum, która z koleją ma złe wspomnienia.
Upamiętnia ona miejsce śmierci księcia Jana z Ziębic, który zginął tu 27.12.1428 w walce z Husytami. Książę był według danych ostatnim potomkiem Piastów. Szybko powstała tu kaplica drewniana. W 1800 roku ufundowana została murowana, w 1883 odnowił ją młynarz Schindler. Ciekawy gest z jego strony. Niestety odnowiona kapliczka stanęła na drodze budowanej linii kolejowej i rozebrano ją. Po apelach miejscowej ludności i ze względu na jej znaczenie historyczne, została odbudowana w roku 1904, a oddana do użytku w 1910. Komuś się wyraźnie nie spieszyło... Na szczęście obiekt przetrwał do naszych czasów i można go podziwiać i to nawet z pociągiem.
Dodano: 27.01.2022 20:05
|