Lipowa Tucholska. Wielu z nas tu było, by uchwycić pociąg na tej interesującej stacji. Ze wszech miar ciekawe to miejsce ma kilka faktów, przez które wydaje się, że czasoprzestrzeń zagina się tutaj w tunel, przez który można zajrzeć w nieco inny świat.
Tu nadal semafory kształtowe stoją, choć już tylko na równi stacyjnej, to jednak nadal dzielnie się trzymają. A do tego nadal oświetlają je lampy naftowe. Niewiele jest już takich miejsc.
Na stacji stoi pokaźna jak na to miejsce wieża wodna. Nadal jest czynna, pomimo że na stacji nie ma już żadnego żurawia. A jednak musi działać dla mieszkańców domów kolejowych. Bez niej nie mieliby wody. Podobno rurociąg nie opłaca się dla władz, bo stacja jest daleko a najbliższe ujęcie (Szlachta) leży w innym województwie.
Czas dziwnie obchodzi się z tym miejscem. A jednak dla wszystkiego co zaistniało w czasie, kiedyś on się kończy. Dla semaforów, wieży, SA102 i dla nas.
Na przeciw budynku stacyjnego znajduje się nieco schowany przed wzrokiem odwiedzających tę stację grób. Widać, że mimo upływu czasu, ktoś o niego dba. Wiele razy byłem w Lipowej, ale natknąłem się na niego pierwszy raz podczas przejazdu specjalnego SA102-002. Jeśli ktoś wie, dlaczego znajduje się on właśnie w tym miejscu, to proszę o informację o tym, dlaczego tu jest.
Mimo wszystko jest w tym pewien ładunek nadziei. Choćby ten SA102, który był już w zasadzie uznany za martwego, a ożył. Został uratowany. Stoi teraz w Skansenie w Jaworzynie Śląskiej, odzyskał pierwotne barwy i jest nawet sprawny. Wiara tych, którzy nie chcieli by przepadł, przekuła zamiar w skutek. Determinacja i wiara w osiągnięcie celu czynią cuda.
A na zdjęciu SA102-002 jako pociąg specjalny "Bory Tucholskie", zorganizowany przez SMK Chojnice. Projekt zorganizowano jako przejazd pożegnalny dla tej serii pojazdów, które zniknęły z pomorskich szlaków.
Dodano: 31.10.2020 18:24
|