Komentarze |
|
Drago |
11.09.2014 21:38 |
Widzę zaszalałeś. Po za tym Łuki foci niebieskiego gagara nie mozliwe.
Opole zaliczyłeś w pracy?
|
|
Drago |
11.09.2014 21:40 |
Na zdjęciu teren oczywiście w pełni dostępny ? Widze droga z tyłu. Pewnie żeś się wpierniczał na zakład co ??
|
|
Łuki |
11.09.2014 21:46 |
He he Drago dobrze mnie znasz :P Liczyłem trochę na Jamniora ale z braku laku zrobiłem co jechało. Robimy szlaki do Opola przez Jelcz Laskowice i przejeżdżamy obok elektrowni. Na zakład nie próbowałem wchodzić ani na centymetr choć cieciownia próbowała wmówić mi, że wchodziłem. Znam procedury na takich dużych zakładach więc tym razem się pilnowałem a nadgorliwość ochrony chyba już nie jeden z nas miał okazji doświadczyć
|
|
Drago |
11.09.2014 21:51 |
Ano mieliśmy pare razy do czynienia, ale to był chyba hardcor :D
|
|
daavith |
11.09.2014 22:36 |
Bardzo dziwna fota. Niby taka nijaka szlakówka strzelona w papę, ale tylko do czasu, gdy odbiorca odkryje wielki znak wodny o kształcie elektrowni w tle. :)
|
|
KrzysztoF |
12.09.2014 00:08 |
Dziwna sprawa odnośnie tego dzikiego pojmania przez ochronę. Pierwsza kwestia to taka, że ochrona nie ma prawa bez policji wylegitymować cywila ( chyba że mamy do czynienia z ochroną z licencją, bowiem chyba Oni mają już do tego przyzwolenie, lecz nie jestem pewny), po drugie od kiedy ochrona może zakajdankować osobę nieupoważnioną na terenie prywatnym, w tym przypadku przypuszczam że chodzi o elektrownie Opole ?
Poza tym niezbyt miłe zdarzenie, ale tak to jest jak MiKol decyduje się na fotografowanie przy terenach przemysłowych bez zgody dyrekcji lub wtyków.
|
|
Łuki |
12.09.2014 00:18 |
Krzysztof sam jesteś Mikol ;) To po pierwsze, po drugie żadna ochrona nawet z dziesięcioma licencjami nie ma prawa nikogo legitymować ani obezwładniać dopóki osoba którą usiłują zatrzymać nie popełniła przestępstwa i nie jest agresywna. Po trzecie na teren przemysłowy/ ogrodzony nie wchodziłem
|
|
KrzysztoF |
12.09.2014 00:29 |
W takim razie ja nie wiem jak wg. Ciebie nazywa się nas, fotografujących kolej etc. nie będę zatem zgadywać. Co do ochrony nie pomyliłem się. Natomiast jeśli przebywałeś zbyt blisko obiektu czyli powyższej elektrowni to ochronę mogło zirytować, w to nie wątpię, podam to na swoim przykładzie, mianowicie będąc przy jednej z Hut, na Śląsku, stojąc przy ogrodzeniu dosłownie po chwili zainteresowała się nami ochrona, po krótkiej rozmowie wyjaśnieniu odpuścili karząc na koniec nam tu nie przebywać ani tez nie robić zdjęć, zatem głęboko zakorzeniona KOMUNA Trwa !
|
|
Bogner |
12.09.2014 06:29 |
Nie znam zbyt dobrze prawa, ale wydaje mi się, że za bezprawne ograniczenie wolności po interwencji Policji. Powinno dojść do ścigania takiego czynu z urzędu, bo na pewno jest na to paragraf. Stało się tak?
W Cigacicach podczas gonienie speca nieumyślnie uszkodziłem w porcie wędkę jednemu z wędkarzy. Ten wyrwał mi aparat i kazał wrócić z pieniędzmi. Oczywiście wiele agresji, wulgaryzmów... z jego strony rzecz jasna. Policja przyjechała i odebrała mu moje mienie. Ze względu na jego wartość facet miał mieć sprawę w sądzie, ja zostałem od razu przesłuchany na tą okoliczność w komisariacie. Nienawidzę takiego chamstwa!
|
|
Romek |
12.09.2014 10:14 |
Efektowne zdjęcie. Pamiętam tą maszynę jeszcze jeżdżącą u mnie... Doceniam :)
PS. Powiem tyle, jak trafisz na kumatego człowieka z prokuratury to powinien on wynaleźć przynajmniej z 3 dość ładne artykuły.
|
|
Drago |
12.09.2014 10:34 |
Romek, na co czekasz :D Idziesz Pan w tym kierunku to cos mu podpowiedz :)
|
|
Maciej Mikołajczak |
13.09.2014 11:07 |
Przede wszystkim często w takich sytuacjach ludzi za bardzo ponoszą emocje. Nie ma co się szarpać, wściekać i robić zadymy. Skoro skuli Łukasza i posiniaczyli to na bank byli to ochroniarze z licencją, czyli prawdziwa ochrona a nie stare dziadki, dozorcy czyli typowi "pracownicy ochrony" bez uprawnień którzy siedzą za 5zł/h na umowie zlecenie, bo ci guzik by mu mogli zrobić.
Skoro chcieli go wylegitymować to choć nie zgadzamy się z tym lepiej było dać się wylegitymować, pouczyć, wyjaśnić im swoją sytuację i jakoś grzecznie się wybronić itd. Skończyłoby się na pouczeniu, oddaleniu się od obiektu i tyle, bez szarpaniny, zadymy, policji itp. Szkoda naszego sprzętu i rzeczy osobistych (w takich chwilach ich uszkodzenie jest niemalże pewne). Choć oni nie mają prawa, to jednak na co nam szarpanie się z nimi, już lepiej się wylegitymować i mieć spokój.
Kwestia też ilu ich było - jeśli 2-3 i nie byli jakoś konkretnie wyposażeni to tutaj jeszcze człowiek ma szansę się obronić. Jeśli zachowujemy spokój i grzecznie próbujemy rozmawiać, a oni na nas lecą z łapami bez wahania wyciągnąłbym gaz pieprzowy który zawsze noszę przy sobie i użył wobec nich, następnie istnieją dwie opcje - wezwać policję albo po prostu zwiać. Ochroniarzom nic nie będzie, kaszel, dużo łez, pieczenia, swędzenia a po 2-3h objawy całkiem ustąpią, po prostu skutecznie ich chwilowo unieruchomimy broniąc nas samych. Jeśli zwiejemy i jakoś dojdą do nas z policją to możemy mieć problem, jeśli zostaniemy to też możemy mieć problem, bo często tacy ochroniarze to byli policjanci i kumplują się z tutejszą policją, więc zaraz by było to pieprzenie o przekroczeniu granic obrony koniecznej itp. i my moglibyśmy mieć problem. W najlepszym wypadku skończyłoby się to spisaniem przez policję i puszczeniem nas wolno, zaś owi ochroniarze mieliby problem za napaść na obywatela. Jednak to jest ruletka, tutaj używając gazu ryzykujemy i to dość mocno.
Jeśli ochroniarzy byłoby więcej niż 3, mieliby przy sobie broń (bardzo często ochrona takich strategicznych obiektów chodzi z bronią ostrą!) to wtedy radzę nie kozaczyć i nie próbować sztuczek, lepiej grać tak jak nam oni zaśpiewają, bo próba samoobrony w opisany wyżej sposób mogłaby się krwawo skończyć...
Niestety ale żyjemy w chorym kraju i aparaty, kamery itp. działają jak płachty na byka na wielu ludzi. Wielokrotnie idioci powtarzają jak mantrę że tu nie wolno robić zdjęć, że to zabronione itp. co jest zwyczajną bzdurą (wyjątkami są np. obiekty wojskowe).
Ostatnio już miałem taką sytuację w Kamiennej Górze - robiłem zdjęcia dawnego budynku ekspedycji kolejowej, a robol z niego do mnie z ryjem że to teren prywatny, że zdjęć nie wolno robić itd. i policją straszył. Płotu brak, jakichkolwiek tabliczek ostrzegających brak, tak samo jak tych o budowie itp. Już chciałem dla ubawu sam zadzwonić po policję i trochę ośmieszyć *****a, bo policja by go po prostu wyśmiała, ale odpuściłem, bo śpieszyłem się sfocić towara wracającego z Czech pod semaforem na wyjeździe i szkoda mi było czasu. Z resztą stanąłem 10 metrów dalej przy torze na terenie stacji kolejowej i fociłem ten budynek mając ich w dupie :D Poza tym znając mentalność miejscowych, tym bardziej krewkich roboli zaraz mogłoby się skończyć to rękoczynami, gdzie nie omieszkałbym użyć gazu pieprzowego od razu jakby któryś się zbliżył.
Jednak takich sytuacji jest cała masa, wszędzie się możemy z czymś takim spotkać. Najlepiej trzeźwo, chłodno ocenić sytuację i wybrać najlepszą, tzn. najbardziej pokojową drogę wybrnięcia z niej. Nawet jak nas to nieco upokarza i tamci nie są na prawie, lepiej nie bawić się w szarpaniny. Jak mamy czas i możliwość kłócić się, wezwać policję i pokazać gnojkom że nie mają racji to śmiało ;) Jeśli zaś chodzi o samoobronę czyli np. użycie gazu to polecam to zastosować tylko i wyłącznie w ostateczności jak się hołota na nas rzuci z łapami.
|
|
Maciej Mikołajczak |
13.09.2014 12:10 |
Wszystko rozbija się o to czy ten obiekt można focić czy nie. Jak go obligują takie normy jak jednostki wojskowe no to niestety chyba nie można, ale to śliski i rozległy temat.
Tak w ogóle to doceniam zdjęcie za ciekawy motyw w tle, ale jeszcze ciekawszą historię z nim związaną :D
|
|
Drago |
13.09.2014 17:27 |
Najlepsze w tym zdjęciu jest ta tajemniczość elektrowni. Niby nie widać jej a jednak coś tam widać.
|
|
Maciej Mikołajczak |
13.09.2014 17:46 |
Widać ją i to dość dobrze, jednak ten mglisty, deszczowy, ponury klimat nadaje jej uroku, jakiejś tajemniczości ;)
|
|
Bogner |
13.09.2014 18:50 |
Maciuś! Pierniczysz tak, że do połowy dałem radę doczytać! Jeśli ochronie nie pasiło niech wzywa Policję i nie dotyka chłopaka. I nie opowiadaj o użyciu gazu, jeśli nie są dziadkami, bo inaczej nas rozstrzelają... Pasuje to do taniej fabuły z PRLu!
|
|
Maciej Mikołajczak |
13.09.2014 20:26 |
Tyle że Łukasz wezwał policję, a ci zamiast grzecznie zaczekać zaczęli się z nim szarpać. To raz, dwa napisałem iż jeśli posiadają broń bądź są w większej grupie to lepiej nie stawiać oporu i się z nimi nie kłócić, a już tym bardziej uciekać się do takich środków. Jeśli zaś byłoby ich np. dwóch bez broni to chłopak ma prawo się bronić i swego mienia ze względu na zwyczajną napaść na niego. Rozstrzelać go nie mogą nawet jak pryśnie w ich kierunku gazem, bo to nie jest takie proste jak ci się wydaje i nie mieli by do tego żadnej podstawy prawnej samemu czyniąc sobie w cholerę kłopotów z prawem, za dużo filmów się naoglądałeś :) Choć jeśli któryś miał nie po kolei w głowie to lepiej jednak nie ryzykować.
Napisałem też wyraźnie że użycie gazu to ostateczność wiążąca się ze sporym ryzykiem późniejszych ewentualnych kłopotów z prawem i że w chwili zagrożenia najlepiej jest czynić wszystko by nawet nie doszło do jakiejkolwiek chandry i przepychanki.
Na przyszłość przeczytaj uważnie ze zrozumieniem wcześniejsze komentarze zanim się wypowiesz :)
|
|
Romek |
13.09.2014 20:38 |
Co Ty chłopie gadasz. Pryśnie gazem i będzie miał postawiony zarzut przekroczenia granic obrony koniecznej. Wszystko ładnie wygląda na papierze. Ochroniarze często nie wiedzą, gdzie się kończy ich rewir, dokąd mają pilnować. Nie mają też ustalonych procedur w razie "fotografów" i później sobie urządzają wolne amerykanki wykraczając poza granice obowiązków. Tacy pracownicy długo licencji nie utrzymają.
|
|
Maciej Mikołajczak |
13.09.2014 20:48 |
Dlatego napisałem wyraźnie iż wiąże się to z dużym ryzykiem, bo w Polsce istnieje ten idiotyczny paragraf o przekroczeniu granic obrony koniecznej. Sugerowałem najbardziej pokojowe rozwiązania możliwie dalekie od ryzyka zadzierania z prawem, to podałem tylko jako ostateczność i to wiążącą się z dużym ryzykiem, której lepiej nie stosować jeśli przeciwnik ma nad nami przewagę.
Poza tym z tego co wiem od Łukasza to ci ochroniarze nie wylegitymowali się, nie podali żadnej podstawy prawnej z jakiej racji chcą go zatrzymać, a oprócz tego po wezwaniu przez niego policji zamiast spokojnie z nim zaczekać na jej przyjazd do momentu wyjaśnienia sprawy to ci zaatakowali go i skuli traktując jak zwykłego kryminalistę, więc moim zdaniem była to zwyczajna w świecie napaść na Łukiego.
|
|
Valcyte |
13.09.2014 23:46 |
Jako były pracownik SOKu dodam iż, ochrona obiektu w tym przypadku Elektrowni Opole nie miała podstaw to stosowania środków przymusu bezpośredniego jakim są w tym przypadku kajdanki. Ochrona z licencją I lub II stopnia ma możliwość legitymowania osób przebywających na terenie chronionym. W tym przypadku być może tory bocznicowe są własnością Elektrowni Opole bądź tak jak Elektrownia cały teren jest pod nadzorem danego wojewody. Taki obiekty nie wolno bez zgody fotografować oraz przebywać na nim. Moja rada jest taka jeśli dojdzie do takiej sytuacji jak opisał kolega, należy w pierwszej kolejności wyjaśnić o co nam chodzi co robimy i poprosić o przybycie na miejsce kierownika zmiany lub dowódcy zmiany, po rozmowie z nim możemy poprosić o wezwanie patrolu policji i wyjaśnienie sprawy w obecności funkcjonariusza. Ps. a tak żeby zrobić w wała pracowników ochrony kolega wyżej mógł zażądać wezwania pogotowia ratunkowego gdyż istniało ryzyko że kajdanki zostały za bardzo ściśnięte przez co powstały na ręku ślady obrażeń.
|
|
Łuki |
13.09.2014 23:55 |
Ślady obrażeń mam do dziś gdyż gość zakuwając mnie za jedną rękę szarpał kajdankami żebym puścił się wiaduktu. Sprawę zgłosiłem na policję i agresywnemu panu prawdopodobnie zostanie postawiony zarzut z art.50 o ochronie osób i mienia
|
|
Valcyte |
14.09.2014 00:04 |
Dlatego pogotowie ratunkowe jest ważne , obdukcja te sprawy zawsze stawiają Ciebie w dobrym świetle. Możesz napisać oficjalne pismo do Elektrowni Opole a od firmy która ochrania teren zażądać zadość uczynienia w postaci np. finansowej. Najważniejsze że notatka służbowa funkcjonariusza policji została spisana. A tak na przyszłość to pamiętajcie wszyscy że jak jakiś cieć będzie chciał sprawdzić co fotografujecie i jakie zdjęcia macie w aparacie lub co przenosicie w plecaku dzwońce od razu na policję, pracownik ochrony z licencją I i II stopnia nie ma prawa dokonać przeszukania.
|
|
janiezbedny |
19.09.2014 10:16 |
Niesamowity klimat z tą zamgloną elektrownią w tle. +
|
|
|