Stacja Police Chemia. Podczas gdy przewóz soli pomiędzy zakładami chemicznymi w Policach a Niemcami jest prowadzony przez czerwone Eurosprintery lub Vectrony DB, ten dzień był wyjątkowy. Udaliśmy się tam ze znajomym Borysem po coś czego jeszcze tutaj nie było - Vectrona w okleinie "I am Einziganders", który kilka dni wcześniej przyprowadził Zbożówki z Oderbrücke - miał wracać dzisiaj. Początkowo czekaliśmy na 406-tce aż do zamknięcia linii, lecz gdy zbliżała się 19 to wiedzieliśmy że będzie nocować, w czym również nas utwierdziła dyżurna ruchu.
Takiej akcji jeszcze nie było, podczas gdy w Szczecinie łatwo się wszędzie dostać, tak na sporą stację w szczerym polu, bez lamp trochę trudniej się odnaleźć. Po dojechaniu mieliśmy 3 grupy towarowe do sprawdzenia, czyli 6 głowic. Na pierwszych trzech bliżej zakładów było o tyle łatwo, że znikąd nas nie było widać, problem był natomiast taki, że jedyne co stało, to skład beczek. Nastawialiśmy się na najgorsze. Prawdopodobnie nasz cel ulokowany jest po drugiej stronie grupy towarowej, gdzie żeby do niej się dostać, musieliśmy cały czas pamiętać, że w każdej chwili z zakładów chemicznych może przyjechać ochrona Grupy Azoty.
Po objechaniu całej stacji poboczną ciekawostką była manewrująca z wagonami SM42 Azotów, jak się okazało ruch kolejowy na zakładach chemicznych jak i na stacji Police Chemia jest całodobowy, co dało nam nadzieję na bezpieczniejsze wejście po Vectrona. Postawiliśmy więc wszystko na jedną kartę. Mimo znaku zakazu fotografowania na drugiej głowicy stacji, oraz manewrów SM42 udaliśmy się pod nastawnię z prośbą o zrobienie zdjęć. Tutejsi dyżurni zapewne nigdy się nie spotkali z widokiem jakichkolwiek miłośników kolei, ponieważ w tej okolicy ich po prostu nie ma. Położenie stacji, znakomicie strzeżone zakłady chemiczne oraz fakt, iż wszystko z Polic i tak jedzie przez Szczecin powoduje, że żaden miłośnik stale tej stacji nie odwiedza.
Jakież to było nasze zdziwienie, gdy się okazało, że obsługa była bardzo miła, i pozwolono nam podejść pod Vectrona. Po prawie godzinnej akcji poszukiwawczej i ryzyka "wywalenia na zbity pysk" udało się odnaleźć naszą zdobycz, więc czym prędzej udaliśmy się ze statywami i strzeliliśmy kilka nocnych ujęć tolerancyjnego Einzigandersa.
Dodano: 09.09.2025 02:12
|
