Dzisiejszy dzień od samego rana był jedną wielką niewiadomą, brakiem pomysłu na wypełnienie go czymś pożytecznym a może brakiem zdecydowania się co tak na prawdę robić? Czy jechać na Lokopiknik do Żagania, czy na Eszelona do Leszna Górnego czy też na Galę Parowozów do Jaworzyny Śląskiej.
Dzień rozpoczął się od dosyć wczesnej pobudki jak na leniwą sobotę, a obudził nas gwizd parowozu, który nie wiadomo skąd i dokąd przemknął pod moimi oknami. Już obudzony, zainteresowanie skierowałem do komputera a dokładnie do EKL-a i sprawdzenie gdzie aktualnie znajduję się wyczekiwany od dwóch dni Eszelon z Hrubieszowa do Leszna Górnego. Na moje nieszczęście pojechał godzinę wcześniej niż przewidywał to rozkład więc cała trasa pociągu była pod słońce - tym też samym eszelon wypadł z dziennego harmonogramu. W tym samym czasie pojechał również skład do Krzeniowa na ET21 i ET22, ale również słońce nie było takie jak trzeba - skreślony. Skreślając praktycznie samego początku Lokopiknik w Żaganiu, pozostała mi Jaworzyna Śląska i spotkanie z użytkownikami Naszej galerii.
Wybierając się popołudniu do Jaworzyny z moją Chichotką kierowaliśmy się wzdłuż Podsudeckiej, tym też samym szczęście zaczęło się do Nas powoli uśmiechać. W Jaworze trafiliśmy na M62 DLA który stał w stacji, ale moją uwagę przykuła piękna niebieska BR 232 408-5 firmy Skinest Rail, która akurat spychała połówkę wahadła na bocznicę do Gniewkowa. Zajechałem więc do Gniewkowa ale słońce świeciło prosto w obiektyw, lekko zniesmaczony zafociłem tylko "woza" :) i odjechałem. Po drodze wykonałem do Codiego szybki telefon, o której rusza specjał z czeskim parowozem do Świdnicy i co ?? No jasne, nie zdążyłem, tak, nie zdążyłem wysiąść z samochodu i już tylko słyszałem jak między nasypami przemyka parowóz a Cody drze łacha z admina :)
Tak więc wyjazd do samej Jaworzyny Śląskiej był kompletnie nie trafiony. Wspólnie już wtedy z Chichotką, Codym a także Jackiem Eciakiem postanowiliśmy skoczyć do Rogoźnicy. gdyż stały tam dwa Rumcajsy ST43-108 i ST43-325 z pociągiem do Jaworzyny.
I tutaj również wielkie podziękowania i pozdrowienia dla Okejkowego kolegi Gumisia, z którym udało mi się osobiście zapoznać.
Po około 30 minutach rumuny wyruszyły w kierunku Jaworzyny a nasze drogi się trochę rozjechały. Z Gumisiem skoczyliśmy do Goczałkowa zafocić rumuna po raz ostatni dla nich było to mega wisienką na torcie, a Cody z Jackiem skoczyli do Strzegomia gdzie mieli okazje pofocić go w kilku miejscach z racji zatrzymania go w stacji na mijankę z osobowym.
I tu jest puenta powyższego zdjęcia. Dla Gumisia było to fajne, że udało im się zafocić rumcajsa w fajnych warunkach i świetle po raz ostatni tego dnia.
Cody uradowany miał okazje zaszaleć kawałek dalej od Strzegomia do Jaworzyny.
A ja lekko zasmucony tym, że gada przytrzymali w Strzegomiu mogłem wrócić i go focić, odzyskałem uśmiech na twarzy widząc, że popołudniowy skład na BR232 408-5 akurat po moim wjeździe na bocznicę kończył się ładować, więc była jedyna i niepowtarzalna sytuacja wykorzystać i skoczyć akurat na powyższy motyw, który od wielu wielu lat nie miałem okazji wykorzystać. A bo to szkoła, praca, brak możliwości wyskoczenia, a to pociąg uciekł itp itd. Zawsze coś. I po tylu latach w końcu się udało. Na dodatek z idealnym światłem.
Dodano: 11.09.2016 00:14
|